poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 2 Dziennik Zboczeńca

Stanął jak wryty. Jej spojrzenie potrafiło rozkochać w sobie nawet najostrzejszego człowieka jaki istniał. Ten widok, jej pięknych, brązowych oczu, tak, widok godny miliona. Nawet więcej. W środku zaczęło się rodzić takie uczucie... Jakby się zakochał. Tak właśnie było, lecz on tego jeszcze nie był pewien. Wstała, podeszła i zapytała:
- Lubisz mnie?
Chwile stłumiony, ocknął się, zastanawiając się nad odpowiedzią, nie wiedział co tak naprawdę chciała usłyszeć dziewczyna.
- Może poznajmy się najpierw? - zaproponował.
Uniosła lekko brew, podeszła do okna i powtórzyła:
- Lubisz?
Każde kolejne pytanie, wypowiedziane z jej ust, wprawiała chłopaka w osłabienie. Coraz więcej myśli napawała jego głowę. Co ona chciała przez to powiedzieć? Może jej chodzi o inną rzecz? Tym razem nie ją?
- No wiesz, jesteś bardzo piękna, ale poznajmy się.
Podszedł do dziewczyny, podał jej rękę i odchrząkną swoje imię:
- Artur jestem.
Dziewczyna odwróciła się, złapała go za rękę. Mocnym i zdecydowanym pchnięciem, zbliżyła go do siebie. Ustawiając usta przy jego uchu, wyszeptała:
- Marta, potrzebuje cie. 
Odsunęła się, nadal trzymając go blisko siebie. Wyczytał z jej oczu, że dziewczyna chce czegoś szczególnego. Jego dłonie zjechały na biodra blondynki, a tak jęknęła jakby dawało jej to niesamowitą rozkosz. W pewnym momencie chłopak przyciągnął dziewczynę do siebie i delikatnie dotknął ust nieznajomej, ta odwzajemniła gest, w postaci pocałunku. Chłopak już nie wytrzymał i leciutko zaczął całować dziewczynę. Po jakimś czasie dziewczyna przestała. Powiadomiła chłopaka, że potrzebuje jego pomocy. Podczas gdy młodzieniec wypytywał dlaczego, ta usiadła przy biurku, włączając komputer. Wystukała coś na klawiszach, a jego oczom ukazał się pewien profil mężczyzny, o którym pisano w gazetach.
- Jestem jego córką, rozumiesz? Ja! Ja jestem córką tego obrzydliwego faceta!- z pogardą wykrzyknęła Marta.
Arturowi momentalnie serce podeszło do gardła. Stał i nawet nie potrafił się ruszyć. Chwycił się za serce, powolnym ruchem usiadł na kanapie, jakby go ktoś zestrzelił. Jakby stary człowiek próbował usiąść z bólem krzyża. Dziewczyna niepokojąc się na ten widok, szybkim machem, przeszła z krzesła na kanapę, gdzie rozpaczał chłopak. Po płaskim policzku spłynęła łza, która kontynuowała drogę na bladym kosmyku włosa, sięgającym do pasa. Nie chciała, by tak wspaniała osoba, cierpiała. Powoli chwyciła towarzysza za rękę, ścisnęła. a ten ją przytulił. Przeżywał to bardziej niż ona, nie chciał tego, wiedział, że grozi jej niebezpieczeństwo. Wyciskał siódme poty, aby znaleźć sposób, by ją wyratować. W końcu, po długich męczarniach umysłu, wynalazł plan i postanowił jak najszybciej go zastosować. Spojrzał w oczy dziewczyny i zapytał:
- Zamieszkasz ze mną?
Dreszcze przeszły mu przez plecy zadając te pytanie. Gdy pierwszy raz zobaczył Martę, czuł, że będzie to długa i szczęśliwa miłość, ale tak naprawdę, to kiedy? Czy będzie musiał przejść kilka różnych przeszkód, aby bez upadków i grozy. być z ukochaną? Nie znał i nie chciał poznać ojca kobiety, ale po zastanowieniu, to tak naprawdę dużo o nim wiedział. Na tyle, aby być na sto procent pewnym, do ochrony Marty.
- Zamieszkam z tobą, zamieszkam i będę o ciebie dbać, kochać cię i nie opuszczę już nigdy.
Te słowa były przepustką do dalszych niebezpieczeństw.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Obiecany, już drugi rozdział Dziennika. Mam nadzieję, że cieszycie się równie bardzo jak ja. Mnie osobiście bardzo pochłonęła ta książka, i mam jeszcze więcej radości i zabawy z pisania jej. Jeszcze dziś pojawi się 4 rozdział "Złamanej piątki". Mam dla was jeszcze tylko jedno pytanie. Czy chcielibyście, abym zakończyła pisanie naszej Piątki? bo jeśli tak, to ja mogę wymyślić coś innego, lub prowadzić tylko jedną książkę. A i czy chcielibyście, aby na blogu pojawiały się krótkie vlogi tematyczne, lub nie? W komentarzach możecie napisać wasze zdanie i pomysły na przyszłość tego bloga.
Do następnego! :)

niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 1 Dziennik Zboczeńca

Blond włosa dziewczyna, właśnie słuchała kawałka Lany, w tle jak zwykle szum wiatru i kałuż rozjeżdżanych przez samochód. Dreszcze przechodzące przez plecy, uświadamiały całemu światu, że oto nadchodzi czas grozy i zimy. Czas, w którym ludzie najczęściej boją się przejść przez ulicę, czując się jakby zaraz miałby ich odwiedzić Czarny Kosiarz. W tym wypadku bardzo nerwowo poruszała się tutejsza ulica, dość szybkim krokiem posuwał się każdy z obecnych. Nie dziwiłoby to nawet jednego z nich, gdyż dziś w gazetach ogłoszono kryzys. W artykule podali, że grasuje wielkie niebezpieczeństwo i lepiej się przed nim uchronić. Zwłaszcza młodzi ludzie, a tym bardziej dziewczęta. Proszono także, aby nie wypuszczać dzieci z domu, a nastolatkowie uważali na wygląd ubioru. Zadziwiający szmer.

Na jednym z chodników przechadzał się, spokojnym krokiem, pewien mężczyzna. Ubrany w płaszcz luźno opadający, aż do kolan, eleganckie buty, zielony golf, koloru kaktusa i spodnie, także z klasy eleganckich. Jego ubiór bił mrocznym klimatem, który straszył tutejszych mieszkańców ThicnQuiq.
Luźno splecione ze sobą ręce, na tyle płaszcza, świadczyły, że ten młody człowiek wydawał się pewny siebie. Jakby miał w myślach punkty planu, który próbuje sobie ułożyć. Nigdy nie wiadomo co młodym chodzi po głowie, aczkolwiek ten mężczyzna miał ogromne zamiary. Było to widać już na pierwszy rzut oka, co bardzo odmieniała szarość zwykłego dnia. W pewnym momencie, tajemniczej blondynce upadł telefon, roztrzaskany w kilkanaście części, z hukiem prześliznęła się jedna z nich, przez lodowatą ulicę, aż do mężczyzny. Z grzeczności uchylił się ukradkiem i podał zdobycz panience, z lekkim uśmiechem. Oboje byli w tym samym wieku, więc korzystając z okazji, odwzajemniła gest.

Pukanie do drzwi i dźwięk obijających się klucz, rozległ się na klatce 5 piętrowej kamienicy. W środku została zamontowana winda, a w każdym kącie znajdowała się kamera, sprawdzana co trzy godziny. Kremowe ściany i brązowe schody oddawały klimat bardzo staroświecki, lecz bardzo dziwnie, ponieważ były one wykonane techniką współczesną.
Z hukiem otwarły się drzwi do domu chłopca, nikogo on wtedy nie zastał. Matka alkoholiczka, daje rady zwalczać nawyk, ojciec zostawił ich dla jakiejś "dziuni" i zdradził mamę chłopaka. Automatycznie, po wejściu do mieszkania, odwrócił się na pięcie, aby zamknąć drzwi, a w ten, przed nim pojawiła się wcześniej wymieniona, tajemnicza kobieta. Z uśmiechem podała rękę i zapytała, czy może wejść. Młodzieńcowi od razu dziewczyna się spodobała, dlatego niezwłocznie się zgodził. Wręcz natychmiastowo, nie zastanawiając się ani na chwile. W dosłowne 5 sekund chłopiec obmyślił wszystko, co teraz mogłoby się wydarzyć. Analizował proszenie o numer, zaproponowanie spotkania, podanie facebook'a. Różne scenariusze chodziły mu po głowie. Jako, że lubił dziewczyny,a ta mu się szczególnie spodobała, postanowił, że będzie dla niej miły i postara się ją poznać. Takiej kobiety nie mógł sobie odpuścić. 
------------------------------------------------------------------------------------------
Tak! Wreszcie jest! Postanowiliście, że ukazać ma się "Dziennik Zboczeńca", więc o to jest. Dziś taki rozdział bardziej wstępny, jutro pojawi się drugi, oraz czwarty rozdział "Złamanej piątki". Mam nadzieje, że z nowego pomysłu będziecie zadowoleni, gdyż ja mam ogromną chęć pisać dla was, więcej i więcej. Tak więc nie zapomnijcie o komentarzach i w wolnych chwilach, polecajcie tego bloga.
Do jutra! <3

500 Wyświetleń!

Moi Drodzy!
Tak! Daliście radę! Na naszym liczniku wybuchło piękne, okrągłe 500 wyświetleń, a nawet jest ich już więcej. Jestem z was bardzo dumna, że odwiedzacie ten blog, nabijacie wyświetlenia, nie dużo, ale komentujecie. Uwierzcie mi, to bardzo motywuje. Codziennie rano budzę się i rozmyślam o czym dla was napisać. Naprawdę ten blog dla mnie ogromnie dużo znaczy, a wasza aktywność jest dla mnie bardzo ważna. Czytelnicy są dla mnie najważniejsi!
Jeszcze jedną mam do was prośbę
Ostatni post, który wrzucałam wczoraj jest odwołaniem do przyszłości bloga i potrzebuje waszych komentarzy. Pod postem ich nie ma, dlatego nie mam pojęcia co robić. Czy mogę na was liczyć? Jeśli dziś jeszcze napiszecie wreszcie tam komentarze odnoście poruszonych tam tematów, to już dziś możecie liczyć na kolejną książkę. Tak więc jeszcze raz was proszę o komentowanie, bo to bardzo ważne!!!
Cześć! :)

sobota, 27 grudnia 2014

Informacja

Cześć!
Z góry przepraszam, że kolejny, obiecany rozdział "Złamanej piątki" jeszcze się nie pojawił i jest spóźnienie. Ale mam dla was informacje, wymyśliłam, że trochę nudno jest wam czytać ciągle jeden rodzaj książki, tak więc specjalnie dla was rozpocznę pisanie następnej. Moim pomysłem jest "Dziennik Zboczeńca", ale liczę na wasze zdanie. W komentarzach piszcie o czym chcielibyście czytać i o czym mam pisać. Jeśli dacie radę i napiszecie, to już jutro pojawi się upragniony rozdział nowej powieści. Ale spokojnie, nie zakończę pisania naszej "Złamanej piątki", ale dopiero w poniedziałek pojawi się kolejny rozdział.
A i jedna rzecz. Razem z moją przyjaciółką chciałyśmy i nakręciłyśmy vloga, który miał być specjałem na Sylwestra. Ale niestety blog nie pozwolił mi na to, ponieważ maksymalna wielkość pliku to 100Mb. Nie wiem co dalej, ale napiszcie także w komentarzach, jakieś pomysły i co byście chcieli widzieć jako specjal. 
Tak więc napiszcie w komentarzach pomysły na następną książkę i specjał sylwestrowy.
Nie zapomnijcie! 
Pa pa <3

piątek, 26 grudnia 2014

Prezent

Hej!
Jak obiecałam, pisze dla was posta na temat moich prezentów. W tym roku nie było ich zbyt wiele, więc post będzie raczej krótki.
Dostałam e-booka, książkę pt."Pieczęć Salomona" Alfreda Kropp'a, piżamę oraz trochę pieniędzy.






Może tych rzeczy nie jest zbyt wiele, ale są nawet drogie, jeśli chodzi o wartość. Ja w każdym razie jestem bardzo zadowolona z tych prezentów. Nie spodziewałam się takiej niespodzianki aczkolwiek jestem usatysfakcjonowana :>
Tak więc my się widzimy w następnym poście a ja już lecę :)
Komentujcie i motywujcie do dalszego działania! <3

czwartek, 25 grudnia 2014

Xmas Time Dzień 2

Cześć!
Już po wigilii niestety, lecz mamy przed sobą drugi dzień świąt! Mam nadzieję, że spędzacie te święta w gronie osób bliskich waszemu sercu. Chciałam wam napisać troszkę o mojej tradycji, a później pojawi się post o prezentach. Wszak na razie ich dużo nie mam, ale nie pogardzę :>
Więc, jeśli chodzi o dzielenie się opłatkiem, co jest klasyką i główną rzeczą przed wigilijną kolacją. U mnie wygląda to w ten sposób, że przy wszystkich po kolei składamy życzenia i łamiemy opłatek. Na szczęście, nigdy nie mam przygotowanej "mowy" i życzeń, więc w tym gronie nie musiałam się o to martwić :)
W każdej z rodzin są także różne zabobony. W moim przypadku jest to np. zrzucanie sztućców. Jeśli komuś spadnie widelec, to znaczy, że przyjdzie niespodziewany, głodny mężczyzna, a jeśli łyżka to kobieta. No cóż, moim marzeniem tak naprawdę jest, żeby przyszedł niespodziewany gość. Jestem taka ciekawa któż to mógłby być. W tym roku znajdowały się na moim stole oczywiście pierogi z kapustą i grzybami, kochany karp, zupa postna i rybna (do wyboru), oraz oczywiście jakieś drobne przekąski takie jak sery i śledzie solone. Jeśli macie więcej pytań dotyczących mojej wigilii i ogólnie, to możecie je zadawać w komentarzach.
Jestem ciekawa jak wy spędzaliście tę wigilię, więc możecie się pochwalić i troszkę poopowiadać o wystroju, o daniach, a nawet o choinkach! Komentarze mile widziane! Do następnego!
Pa! :*

środa, 24 grudnia 2014

Xmas Time

Hej!
Wiem, że wielu z was siedzi teraz przy wigilijnym stole i dzieli się opłatkiem z bliskimi, albo odpakowywuje prezenty. Obiecałam wam, że napisze posta na temat mojej wigilii,  a  z racji na to, że ja już po kolacji, to mogę wam coś napisać :> 
Pierwszą rzeczą jest mój ubiór, jeśli nie macie pomysłu jak np. ubrać się na drugi dzień świat, to możecie podkraść coś z mojego zestawu :>
A więc pierwszą rzeczą jest mój ubiór
Składa się on z granatowej koszuli w kratę i czarno szarej spódniczki. Nie jest to nic wyjątkowego czy specjalnego ale myślę, że na wigilię jest idealnie.
Z moimi włosami też nie robiłam dużo rzeczy. Z prawej strony jedynie zaplotłam dwa, małe warkoczyki, jeden u góry drugi u dołu i zapięłam je do tyłu. Na ozdobę, żeby nie było tam nudno, wpięłam dużą, czerwoną kokardę a na jej środek, spinkę z niebieskim kwiatkiem. 


Chciałam wam jeszcze na koniec pokazać wystrój mojego stołu (niestety nie udało mi się to przed wyjedzeniem dań) oraz moją choinkę.
A więc nie zostało mi nic innego jak tylko życzyć Wam Wesołych Świąt!
Dużo zdrówka, szczęścia, żebyście zawsze byli uśmiechnięci i z łezką w oku wspominali tę święta!







Rozdział 3 Złamana piątka

Nie wiem dlaczego, ale świat wydaje się taki szary, smutny, niegodziwy... Czuje się jakby został on potraktowany tak samo jak ja. To trochę szalone, wiem. Ale takie przeczucie, że jest ktoś (lub coś) co mnie rozumie i ma tak samo jak ja, stawia mnie na nogi. Cieszyć się z czyjegoś nieszczęścia, pewnie pomyślisz? Nie, nie. Nie o to chodzi. Po prostu ta świadomość, że mogę komuś pomóc a on mi, daje mi dużo do myślenia. Dziś wigilia,  a ja nie czuje tej "magii świat". Kiedyś czułam. Pamiętam jak jeszcze rok temu, dzień przed wigilia, razem z moją przyjaciółką nieustannie rozmawiałyśmy o świętach, ciesząc się jak małe dzieci. Aż do wieczora siedziałyśmy i lepiłyśmy bałwana, naszego wspólnego, takiego... od serca. Nieustannie prowadziłyśmy bitwy na śnieżki, zjeżdżałyśmy z górek, turlałyśmy się i prowadziłyśmy zawody. Było dużo śniegu, bardzo dużo. Skorzystałyśmy z okazji. Teraz zostały tylko wspomnienia. Jej już nie ma. Takie wesołe momenty świąteczne, a kiedy ja o tym myślę, wybucham płaczem. Dlaczego ona to zrobiła? Dlaczego! Przecież to nie sprawiedliwe! Stawiałam ją na nogi, uszczęśliwiałam, pocieszałam, kochałam! A na drugi dzień.... dostałam wiadomość, że nie żyje. Aż do dzisiaj, nie wiem dlaczego ona to zrobiła. Byłą bardzo tajemniczą osobą, nigdy nie mówił dlaczego jest jej źle, ale mi to nie przeszkadzało. Wystarczyło mi jej spojrzenie i już wiedziałam, że jest jej źle, że cierpi. Nie potrzebowałam powodów, dawałam jej jak najwięcej, robiłam jak najlepiej. Dałam jej tyle miłości, że chyba nikomu tyle siebie nie ofiarowałam. Warto było, gdyby żyłą, dałabym jeszcze! Jeszcze więcej! Wierze, że ona tu jest, że stoi przy mnie. A gdy z tęsknoty lecą łzy, ona mnie pociesza. Ja to wiem. Czuje to.

- Agata? - po cichu weszła mama, wolno uchylając drzwi
- Tak, mamo? - z niechceniem odpowiedziałam jej, po dłuższych męczarniach
- bo wiesz... dziś są święta, to może pomogłabyś ubrać nam naszą choinkę? Wiemy, że masz swoją, także nie ubrana, ale może masz ochotę zrobić aż dwie?
Mama doskonale wiedziała, że uwielbiam ubierać choinki, a najlepiej to ubrałabym wszystkie jakie istnieją. Ale tęsknota tak mnie wyczerpała, że nie miałam na nic ochoty ani siły.
- No dobra - po dłuższym zastanowieniu, zgodziłam się.
Ich choinka była ogromna, na jakieś półtora metra. Obok leżały przeróżnego rodzaju i koloru bombki, duże, małe, różowe, fioletowe. W tym roku postanowili, że ich choinka będzie biało - niebieska. Więc stosując się do zaleceń, wieszałam takiego koloru bombki. Mój ojciec naprawiał lampki, bo biały kolor się zepsuł. Po dłuższym okresie czasu, choinka została ubrana, a lampki nadal nic, nie świecą. Ja, w namyśle, że w moim pokoju także czeka moja choinka, udałam się do góry. Wchodząc po schodach usłyszałam głos mojego taty "to stare lampki, nie nadają się do niczego! nie warto ich naprawiać", te słowa dały mi dużo do myślenia. Ja do każdego wypowiedzianego zdania podchodzę bardzo poważnie i rozważnie. Wszystko wydaje się takie jakby... niedokończone, głupie. Jakby ludzie wymawiając różne słowa, nie zdają sobie sprawy z ich znaczenia. Każda wypowiedz, jest dla mnie nowym odkryciem, to takie fascynujące. Prawda? Wielu z was pomyśli "co za wariatka", jest duże grono takich osób. Moim zadaniem jest pokazać wam, w tej książce, że to prawda. Odsłonie wam wiele przekazów, dużo jest jeszcze przed wami. Gdy skończycie czytać tą lekturę, staniecie się ludźmi myślącymi nad wszystkim, tak jak ja.
A więc, cóż to takiego jest w tym zdaniu "to stare lampki, nie nadają się do niczego. Nie warto ich naprawiać", otóż to. Może się to wydać dziwne, ale potraktujcie te lampki jak człowieka, "starego" człowieka. Gdy są starsi ludzie, to też ich porzucacie, bo nie macie z nich "użytku"? We wszystko da się włożyć chęci do życia, szczęścia. Nie porzucajcie wszystkiego co stare, bo niektóre rzeczy są warte uwagi (lub osoby). Musicie pamiętać o każdym i o wszystkim, i nigdy nie oceniać ani porzucać w pierwszej lepszej okazji/ Myślcie zawsze zanim coś powiecie lub zrobicie, bo dużo rzeczy może wyrządzić komuś szkodę, nie tylko czyny, ale najczęściej słowa.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Tak więc oto macie następny rozdział! Taki trochę specjalny, a trochę nie. Jutro pojawi się na blogu relacja z mojej wigilii, więc tutaj w komentarzach możecie pisać jak spędzicie dzisiejszą wigilię i jakie macie oczekiwania! Tak więc ja wam życzę Wesoły Świąt, dużo zdróweczka i szczęścia i widzimy się w następnym poście!
Ps. Przepraszam za jakość zdjęcia, ale nie jestem dziś na swoim komputerze, a koniecznie chciałam dzisiaj coś dla was napisać :)))

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 2 Złamana piątka

  ROZDZIAL II
 - AGATA! - rozległ się krzyk na całe mieszkanie, znów mnie wołają, no przecież te ludzie mi żyć nie dadzą...
 - AGATA! GDZIE TY SIĘ PODZIEWASZ?! - słyszałam jej kroki, wchodziła po schodach.
"No weźcie mi dajcie święty spokój".
 Do pokoju weszła mama. Mój pokój był w kolorze mięty, na lewo rozciągała się długa ściana pokryta kolorowymi plakatami, zdjęciami z moimi znajomymi, różnymi zapiskami i cytatami. Uwielbiałam tę ścianę, była ona skarbcem pamiątek i wpsomnień. Kochałam czytać wszystkie wypiski, oglądać zdjęcia i poprzypominać sobie dawne czasy. Pod ścianą stało moje piętrowe łóżko w kolorze niebieskim z białą pościelą. Tak naprawdę nie było "parteru", tylko drabina, wejście prowadziło do "pomieszczenia", w którym leżał materac, pełno poduszek, koców i obok mała szafeczka z dwoma szufladkami i telefonem stacjonarnym. W pierwszej szufladce leżał biały laptop, a w drugiej myszka, słuchawki, ładowarka; ogółem wszystko do kompa. Wszystko w kolorze białym. Mój pokój mieścił się na poddaszu, więc miałam taka wnękę, w której mieściła się duża szafa.
 - Agatko, coś się stało? - z troską zapytała mama.
"Oczywiście, że się stało, masz mnie w dupie. Ja płacze po nocach, bo wiem, że nie mam nikogo, nawet rodziców. Wiem, że mnie nie kochasz, więc twoje sztuczne martwienie się, na mnie nie działa"
 - Nie mamusiu - odpowiedziałam.
 - Siedzisz jakaś taka smutna, sama - nadal wypytywała kobieta.
 - Chciałam po prostu pobyć chwile sama ze sobą.
-  Aha, no to nie przeszkadzam, za chwilkę obiad, zejdź.
Nigdzie nie będę schodziła, w tym domu nie mam życia, przecież to jest okropne. Ja tu umieram, boli mnie gdy patrze na ich szczęście, gdy traktują mnie jak gówno. Podeszłam do swojej ściany. "Ach, gdybym tylko mogła nadal cieszyć się życiem, tak jak wtedy, tak jak z nimi". Moi przyjaciele już nie żyją, przyjaciel zginął w wypadku samochodowym, a przyjaciółka powiesiła. Powinnam pójść w ich ślady... Nie, nie, nie, nie. Nie to. Tylko nie to. Pamiętam jeszcze słowa, które im powtarzałam "Nie pozwól aby życie zżarło cię od środka". Powiem szczerze, że mnie już zżarło, ale nauczyłam się "umierać w sobie".
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Macie tutaj kolejny rozdział, tak na zachętę :> Ja zapraszam do komentowania i reklamowania bloga, i życzę wam miłej nocki. Teraz gdy mam przerwę "świąteczną", będę raczej wrzucała codziennie nowe rozdziały. Być może zdarzy się tak jak dziś, że wrzucę dwa w jeden dzień. Spróbuję też wykombinować coś specjalnego na święta. Tak więc papatki i widzimy się jutro <3

Rozdział 1 "Złamana piątka"

    ROZDZIAL  I
Spoglądałam przez okno i nie miałam pojecia, co jest przede mną. Czy życie szykuje dla mnie jakieś niespodzianki, a może i nie? Nie mam pojecia, czy wieczna nuda będzie trwać na tym świecie... Ehh, ja chce przeżywać przygody! Chce mieć chłopaka, miłość swego życia! Pójść na studia, mieć rodzine; ogromne plany w marzeniach zrealizowane. A ja... tkwie dupą w miejscu, nie osiągając nawet najdrobniejszych sukcesów.
Beznadzieja.

Hej, jestem Aga, mam 17 lat, dorosłość osiągnęła dna. Powiem w ten sposób, patrząc na moją sytuacje i głupotę ludzi, z którymi żyje, jestem cofnięta o conajmniej 5 lat... Lubie rozmawiać o swoich poglądach na świat, najcześciej o nietolerancji na świecie. Może i nasz kraj nie jest zbyt do przodu, jesli chodzi o takie sprawy, no ale nigdy nie wiadomo. Może Zeus kopnie w dupe Polaków i zarząda odszkodowania dla homo i bi seksualistów. Przydałoby się. Wołam Cię, Zeusie! Tak właśnie, Zeusie. Nie jestem wierzącą osobą, jakby nie patrzeć, to KAŻDY baaardzo religijny chrześcijanin, nie odpowie ci na różne pytania jak np."Skoro Bóg jest taki dobry, a Jezus oddał za nas życie, to dlaczego na świecie panuje zło i ból?", albo "Jezus obdarował nas wolną wolą, to dlaczego nie mamy do wyboru życia lub śmierci?". Wszyscy wyjadą z tą swoją pospolitą bajeczką typu "Wiara chrześcijańska polega na akceptacji i wierze w niewidzialne". Tak, tak. Oczywiście. Dobra, pomińmy temat, nie myślmy o szkole. Przez chwile poczułam się jak na lekcji religi... Dziwne, co?

Moja rodzina jest nie wiele lepsza od moich znajomych... Wszyscy tępi, bez rozumu... Dziwnie, tak troche. I weź się tu człowieku wychowaj wsród debili. A więc, moja paczka lay's'ów składa się z:
- mama
- tata
- 2 x małe gówna z lulokami
- jedno gówno z dwoma kucykami
Życie w zgodzie z każdym jest trudne, no ale jakoś trzeba pociągnąć. Najgorzej jest być samemu, trochę inne powiedzenie... Samemu? Ale jak to? Za pewnie zapytacie w jaki sposób, skoro na tym świecie są miliardy ludzi, ale samemu?! Tak, samemu. Czytając tę książkę, zrozumiecie jak to się stało. Opowiem wam wszystko od samego początku, jeszcze jak byłam malutka.

Gdy moja mama miała 18 lat to zaszła w ciąże, może to ciekawe, ale pisałam razem z mamą maturę. Osiągając wiek 19 lat, urodziła mnie. Jej partner był hazardzistą i nie układając sobię z nim życia, rozstała się z nim, zostając ze mną sama. Przez 11 lat życia byłyśmy same, był to najlepszy okres jaki pamiętam. Może i nie miałam zbyt wielu rzeczy, bo zarabiała tylko ona, ale nie potrzebowałam pieniędzy, potrzebowałam mamy, która miałam.
Aż do czasu.
Mama stała się najważniejszą osobą w moim życiu, znienawidziłam każdego, kto chodź raz skrzywdził moją mamę, lub przez tego, kto wywołał na niej łzy smutku i bólu. Starałam się być dla niej podporą, żeby wiedziała, że zawsze może na mnie liczyć. Ona to widziała, nigdy mi tego nie mówiła, ale ja to widziałam. Gdy miałam 11 lat, do życia mojej mamy wtargnął tajemniczy mężczyzna, kochałam go, przebywał on codziennie u nas w domu. Szanowałam, uwielbiałam, akceptowałam, kochałam. Cieszyłam się, że mama jest z nim szczęśliwa, a on daje jej miłość i ciepło. Tworzyliśmy swoje rodzinne gniazdko, było nam dobrze, a nawet bardzo.
Pewnego dnia, jakoś relacje z ojcem psuły się i było nam już ze sobą źle. Mama zaczęła stać po jego stronie, a ja sama byłam... no... po prostu sama, odrzucona. Ehh, życie nie jest łatwe. A o tym sami się przekonacie.

REAKTYWACJA BLOGA!

Hej!
Jestem już w 6 klasie, myślę, że już bardziej zmądrzałam i postanowiłam na reaktywację bloga! Moim celem jak na razie od czasu do czasu będą się pojawiały różne posty o różnych tematach, ale co dwa dni będą...  uwaga uwaga...
NOWE ROZDZIAŁY!
postanowiłam, że rozpocznę takie jakby pisanie książki i co dwa dni dostaniecie jeden rozdział! 
Mam nadzieję, że się wam to spodoba i będę wstanie dopełnić obietnicy!
papatki <3

czwartek, 10 kwietnia 2014

Diabeł

Siemanko!
Jak pewnie większość z was zauważyła, że z prawej strony w opisie mnie, zmienił się idol. MARYLIN MANSON!!!
Tak, właśnie, stałam się fanką Marylin Mansona i muzyki rockowej/metalowej. 

Jak to się stało?!
A więc hasałam sobie po YouTube w poszukiwaniu jakiejś fajnej muzyki i wyszukałam wreszcie Marylin Mansona. Nie stało się to jednak przypadkowo. Zawsze czułam jakąś taką "miłość" do takiej "dzikiej" muzyki, szalonej i właśnie ON mi się przypomniał. Może się to wydawać dziwne ale w mojej rodzinie jakoś tak bycie fanem Mansona jest "dziedziczne". Moja babcia lubi Mansona moja mama lubi Mansona a ja KOCHAM Marylin Mansona. Przesłuchałam wszystkich możliwych, mi dostępnych jego piosenek, wiem o nim to co powinnam. 

A jego piosenki? Czy on w ogóle żyje?
Wydaje mi się, że jego najbardziej znaną piosenką jest "Personal Jesus" . Ja ją poprostu I ♥ love <3.
Tak! On żyje!
Sama miałam ostatnio takiego mindfuck'a i gadałam z mamą o Mansonie i nagle takie pytanie walłam:
A on w ogóle żyje?! A moja mama: Tak! Przecież on ma dopiero ok. 40 lat!
A ja już taka szczęśliwa, że moje pytanie się sprawdziło ☻.

Jakie piosenki mi się podobają?
Moja piosenka naj naj naj najukochańsza to "This Is The New Shit". No kocham!
A jakie jeszcze?
1. This Is The New Shit.
2. Personal Jesus.
3. The beautiful people 
4. Sweet Dreams.
5. No reflection.
O to właśnie moja pierwsza 5 ulubionych piosenek Marylin Mansona, oczywiście jest też dużo innych ale te to moje ulubione.

Turniej i wyjaśnienia

Welcome!
Tak jak w poprzednim poście napisałam, będę więc teraz wyjaśniać o co chodzi z tym turniejem?!
Jak to się zaczęło?
A więc przyszliśmy i zaczęliśmy się ubierać na tańce latyno - amerykańskie (łacińskie).
Oczywiście prowadzący tego wszystkiego pan Andrzej Dominiak się przedstawił, poopowiadał i wgl. później zaczął przedstawiać pary no i zatańczyliśmy. Najpierw była samba, później cza-cza a następnie rumba i jive.

A filmy? Zdjęcia?
Owszem. Mam parę zdjęć i ze 2 lub 3 filmy ale! Niestety nie chcą one się wgrać, zwłaszcza filmy, więc nie wiem jak to będzie...
No ale cóż.

Za każdy turniej otrzymujemy 15 punktów ale jeśli przypodobamy się bardziej sędziom możemy dostać aż 20 pkt. Niestety mi i Łukaszowi na tym turnieju nie udało się tych 5 dodatkowych punktów zdobyć ale jeszcze w tym roku szkolnym będą aż 4 turnieje! Więc nie ma się czym martwić, w końcu nam się uda!!!

To tyle jak na teraz o turnieju i o klubie ale spokojnie w dalszych postach będziecie bardziej dowiadywać się o klubie, o tym co robię i o tancerzach itp. Tak więc ja was zapraszam do bycia tutaj, czytania postów i oczywiście bycia na bieżąco!




Dłuższa przerwa

Cześć!
Wiem, że długo nie było postów itd...
                                                                  PRZEPRASZAM!
A więc, pojawiło się nagranie (które niestety nie działało) i kompletnie nie wiem dlaczego, ale spokojnie naprawie to a wyjaśnienia co było i jak się działo na turnieju napisze później.

Czemu tak długo mnie nie było?
Dużo problemów rodzinnych a także nauki wtrąciło mi się w życie więc nie miałam czasu ani okazji dla was coś napisać.

Co się zmieniło?
Jak już mówiłam był niedziałający filmik i jeśli uda mi się to naprawić to "video vlogi" będą się pojawiały w weekend i również i w tygodniu.

Dziękuje wam za wyrozumiałość i mam nadzieje, że nie zważając na takie dłuższe odstępy między postami, będziecie trwali jak najdłużej u mnie na blogu. To tyle na razie. Za jakiś czas napiszę ten post o turnieju i wrzucę wam może jakiś filmik a jeśli są, to będą i zdjęcia. :)
Tak więc ja się żegnam i do zobaczenia w następnym poście!!!



niedziela, 23 marca 2014

Turniej

                                                       HELLO!
Jak pewnie wiecie, jestem tancerką. I tańczę już, no trochę czasu, a o co mi dokładniej chodzi???
Dzisiaj mam turniej! Ale stres...
A więc co tańczymy?
1. Samba
2. Cza-cza
3. Rumba
4. Jive (czytaj: dżajw)
5. Walc angielski
6. Walc wiedeński.
Jestem też trochę zaniepokojona, gdyż mój partner (Łukasz) ma problem trochę z krokami obydwu tańców - walców. Obiecywał, że się douczy i mój kolega pomaga mu w tym, więc jeśli dziś na turnieju go nie będzie...
NO ZABIJE!!!
Ale trzymajcie kciuki!!!
Gdzie i o której?
W klubie do którego należę, Klub Taneczny Forum (KTF) o godzinie 12:00.
Obecnie kiedy to pisze jest 9:45 i mam mniej więcej dwie godziny do wyjazdu z domu.

Dalsze informacje będę podawać w dalszych postach. Gdy wrócę z turnieju opowiem wam o co dokładniej chodzi - jakie turnieje? gdzie? co robimy? gdzie tańczę? itd...
Są też inne rzeczy o których wam opowiem i pojawi się także jedna informacja dotycząca postów i innych rzeczy na blogu, ale to później.
                                       TRZYMAJCIE KCIUKI!!! <3



sobota, 22 marca 2014

Na początek...

                                                   WITAM!
Mam na imię Julia i mam 12 lat. Słucham muzyki reggae i mój idol to Kamil Bednarek. Jeśli jesteś osobą, która uważa, że ludzie, którzy słuchają lub wykonują muzykę reggae to ćpuny itd...  wyjdź.
Jestem szczera i spontaniczna, nie będę się bała czegoś napisać itd.
Jeśli lubisz czytać książki lub jesteś osobą ciekawą, na pewno znajdziesz tutaj coś dla siebie. :)
Dlaczego nazwa Odkrecona?
Istnieje pewna strona pt. Transformice, nagle wpadło mi do głowy (przy rejestracji), żeby nazwać się Odkrecona a tak dokładniej to chciałam być Negatywnie Odkrecona, skoro może być Pozytywnie Zakrecona, to może i być Negatywnie Odkrecona :)
Czego nienawidzę?
Beliebers. Nie żebym coś do nich miała, ALE:
1. Okropnie nienawidzę czegoś takiego jak słowa: "bieber bogiem" albo "jeśli nie kochasz biebera, to jesteś głupia" itd...
Osoby zachowujące się w ten sposób nie są zbyt inteligentne. Wnioskując - jeśli jesteś belieber... nie gardzę tobą i nie mam nic Ciebie, ale NIE ZACHOWUJ SIĘ JAKBY NIE BYŁO INNYCH WYKONAWCÓW/WYKONAWCZYNI!!!
Mój ulubiony kolor to niebieski i fioletowy a tak dokładniej...
błękitny jasny i szafirowy :3
Więcej pytań możesz zadać w komentarzach lub na moim asku, którego znajdziesz po prawej stronie.
                    \\\\\\\\\\\\\Papatki <3 <3 <3///////////////